Ogólno tematyczne forum patriotów

Ogólnotematyczne forum patriotów... :)

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

  • Index
  •  » Historia
  •  » Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

#1 2010-05-11 10:10:31

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Szefowie brytyjskich tajnych służb nazywali ją „ulubioną agentką Churchilla". Krystyna Skarbek (1908-1952) była muzą Iana Fleminga, twórcy postaci agenta 007, który jeszcze przed II wojną światową pracował dla brytyjskich tajnych służb. Romansowali z sobą niemal rok, a jej postać była pierwowzorem Vesper Lynd w pierwszej powieści o przygodach Jamesa Bonda – „Casino Royale". Śmierć Krystyny Skarbek była równie dramatyczna jak życie.

W niedzielę 15 czerwca 1952 r. na schodach hotelu, w którym mieszkała, czekał zabójca Dennis Muldowney. Rozprawa sądowa była wyjątkowo krótka: sędzia nie dociekał motywów zbrodni. Egzekucję również wykonano błyskawicznie. Czy aby na pewno zginęła przypadkiem?


Skarbek urodziła się w Warszawie w 1908 r. Jej rodzice: Jerzy hrabia Skarbek i Maria Goldfeber, pochodząca z bogatej żydowskiej rodziny, byli bohaterami głośnego mezaliansu. Krystynie brakowało formalnego wyższego wykształcenia (była tzw. panienką z dobrego domu, uczącą się w szkole zakonnej), ale wyróżniała się urodą (w 1930 r. zajęła w konkursie Miss Polonia 6. miejsce), inteligencją i talentem do języków obcych. Mimo swej urody potrafiła rozpłynąć się w tłumie – była osobą o stu twarzach. Umiała zachować zimną krew i zmieniać nastrój jak kameleon. Jej główny pseudonim – Christine Granville – po wojnie stał się jej nazwiskiem. Pracowała dla Brytyjczyków (SIS – Tajna Służba Wywiadowcza) już od połowy lat 30.

Po wybuchu wojny Skarbkówna udała się do Londynu i po rozmowie w grudniu 1939 r. z nestorem brytyjskich szpiegów sir Robertem Vansittartem wyjechała do Budapesztu jako dziennikarka „The News Chronicle" i agentka SOE (Kierownictwo Operacji Specjalnych). Trzykrotnie przeprawiała się do Polski, by odebrać informacje wywiadowcze od bardzo ważnej dla Brytyjczyków organizacji Muszkieterzy (polska organizacja wywiadowcza). W styczniu 1941 r. aresztowano ją na Węgrzech. Chociaż chciało ją przesłuchiwać gestapo, udało się jej zasymulować atak gruźlicy i została zwolniona. Z Węgier uciekła w lutym 1941 r. w bagażniku samochodu angielskiego ambasadora.

Już w marcu 1941 r. w Belgradzie pomagała Anglikom w przeprowadzeniu zamachu stanu, dzięki któremu Jugosławia przeszła na stronę aliantów. W sierpniu 1944 r. w okupowanej Francji uratowała trzech agentów SOE, w tym szefa swojej siatki Francisa Cammaertsa, przedstawiając się jako jego żona i siostrzenica generała Montgomery’ego. Oferując Niemcom łapówkę 2 mln franków i jednocześnie strasząc bliskim nadejściem wojsk alianckich, wynegocjowała uwolnienie jeńców.

Przypisuje się jej także gry z tajnymi służbami przyszłego Państwa Izrael na Bliskim Wschodzie, niejasną rolę w zamachu na generała Władysława Sikorskiego 4 lipca 1943 r. i wykradzenie kilku stron z pamiętników byłego włoskiego szefa dyplomacji hrabiego Galeazzo Ciano. Dzięki jej działalności we Francji latem 1944 r. wielu żołnierzy Wehrmachtu polskiego pochodzenia zdezerterowało i dołączyło do aliantów.

Po wojnie mimo długoletniej pracy dla służb brytyjskich została potraktowana „po angielsku": dostała 100 funtów odprawy i status obywatela drugiej kategorii – naturalizowanego obywatela brytyjskiego. Nie otrzymała pełnego brytyjskiego obywatelstwa, bo nie spełniła wymogu pięciu lat stałego pobytu na Wyspach. Żyła skromnie jako pracownica sklepu i stewardesa na statkach. Gdy została zasztyletowana, okazało się, że król Jerzy V przyznał jej Order Imperium Brytyjskiego i Medal św. Jerzego, a Francuzi odznaczyli ją m.in. Krzyżem Wojennym.

Spośród opisywanych tutaj polaków ona jedyna nie współpracowała z polskim wywiadem a jedynie z sojusznikami …..

Więcej o tej kontrowersyjnej „muzie”  w służbie jej Królewskiej Mości, można przeczytać choćby na polskiej wikipedii : http://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Skarbek   

Jerzy Sosnowski był bohaterem największego miłosno-szpiegowskiego skandalu w historii Niemiec. Za jego sprawą w latach 1934-1935 aresztowano w Niemczech około 80 osób, w tym znaną arystokratkę, córkę generała, baronową i powinowatą prezydenta Hindenburga. 18 lutego 1935 r. Benita von Falkenhayn i baronowa Renate von Natzmer zostały ścięte toporem. Sprawca wszystkiego, Jerzy Sosnowski (1896-1945?), był majorem Odziału II Sztabu Generalnego.


Dla Polski Sosnowski szpiegował w Berlinie od 1926 r. Miał iście „bondowską" prezencję i umiejętności. Był lotnikiem i uczestnikiem zawodów jeździeckich. W I wojnie światowej walczył w legionach. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. w 8. Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego otrzymał czterokrotnie Krzyż Walecznych. Awansował do stopnia rotmistrza (kapitana). W 1924 r. kapitan Marian Chodecki, późniejszy polski komisarz w Wolnym Mieście Gdańsku, namówił go do pracy w wywiadzie. Po przeszkoleniu i stworzeniu odpowiedniej legendy odgrywał w Berlinie rolę bogatego arystokraty polskiego pochodzenia, niechętnego Józefowi Piłsudskiemu – Georga von Nalecza-Sosnowskiego (lub Rittera von Nałęcza).


Dzięki urokowi, pozycji społecznej i pieniądzom polskiego wywiadu Sosnowski zwerbował kilkadziesiąt agentek, z których większość była jego kochankami. Najbardziej znane to powinowata byłego szefa niemieckiego sztabu generalnego podczas I wojny światowej Benita von Falkenhayn, pracownice dowództwa Reichswehry (poprzednia nazwa Wehrmachtu) Renate von Natzmer, Irene von Jena, Lotta von Lemmel i Izabela von Tauscher. Jego bezpieczeństwa strzegł zwerbowany za spłacenie długów z hazardu oficer niemieckiego wywiadu (Abwehry) Günther Rudloff. Sosnowski dostarczył m.in. informacji dotyczących nowych niemieckich broni, współpracy militarnej Niemiec i ZSRR oraz plan wojny z Polską.

Był tak dobry, że jego przełożeni podejrzewali go o podwójną grę oraz zmowę ze swoimi agentkami, aby wydobyć jeszcze większe pieniądze od polskiego wywiadu. To, a także szereg jego innych romansów z modelką i aktorką Katją Berbarian, agentką gestapo Marią Krauze i egzotyczną tancerką jednego z nocnych klubów Leą Niako, doprowadziło do katastrofy. Dwie ostatnie kobiety doniosły na niego z zazdrości. Do jego zdemaskowania przyczynił się także poprzednik na stanowisku w Berlinie, porucznik Józef Gryf-Czajkowski, później podwójny agent, współpracownik niemieckiego wywiadu.

Mimo że Sosnowskiego ostrzeżono przed dekonspiracją,  zlekceważył to i 28 lutego 1934 r. został aresztowany. Aby ratować jedną ze swoich informatorek, Benitę von Falkenhayn, Sosnowski chciał zawrzeć z nią w więzieniu małżeństwo. Adolf Hitler odmówił i nie zastosował prawa łaski. Sosnowski został skazany na dożywotnie więzienie. W kwietniu 1936 r. wymieniono go na siedmiu agentów Abwehry. Dostał awans na majora, po czym… został postawiony przed sądem wojskowym i oskarżony o nierzetelność finansową i łatwowierność, a później także o zdradę. 17 czerwca 1939 r. Sosnowskiego skazano na 15 lat więzienia i 200 tys. zł grzywny. Wyrok był nieprawomocny, do kolejnej rozprawy nie doszło z powodu wybuchu wojny.

Najbardziej zagadkowe są późniejsze losy Sosnowskiego. Jako więzień stanu miał zostać zabity przez konwojentów we wrześniu 1939 r. w okolicach Brześcia nad Bugiem lub Zaleszczyk lub też ponownie zostać zwerbowany do wywiadu. Podobno został jednak tylko ranny i w szpitalu aresztowali go agenci NKWD. Następnie, zależnie od wersji, został współpracownikiem sowieckich służb i wykonywał tajne zadania aż do 1944-1945 r., gdy zaginął w tajnej akcji w Warszawie. Inna wersja mówi, że umarł w 1942 r. w więzieniu w Saratowie.

W świetle znanych dziś dokumentów nie ulega wątpliwości, że Jerzy Sosnowski był najcenniejszym polskim przedwojennym agentem, a jego aresztowanie w Polce było wynikiem nielojalności jego zwierzchników.

Bolesław Kontrym (1898-1953) był oficerem carskiej armii, potem II Korpusu Polskiego w Rosji, dowódcą pułku Armii Czerwonej. Trzykrotnie odznaczano go Orderem Czerwonego Sztandaru. Był współpracownikiem polskiego wywiadu, policjantem, cichociemnym, powstańcem warszawskim, wreszcie – żołnierzem 1. Dywizji Pancernej generała Maczka. Odznaczono go Virtuti Militari i trzy razy Krzyżem Walecznych.

Urodził się w rodzinie o patriotycznych tradycjach. Pradziadek i dziadek walczyli w polskich powstaniach. Kształcił się na żołnierza w Korpusie Kadetów w Jarosławiu nad Wołgą, ale porzucił naukę i zaciągnął się do rosyjskiej armii. W wojnie polsko-bolszewickiej walczył jako dowódca pułku piechoty. Dosłużył się stopnia kombryga (sowiecki stopień wojskowy między pułkownikiem i generałem). W grudniu 1922 r., współpracując z wywiadem, Kontrym uciekł do Polski, gdzie dostał stopień porucznika i został oficerem Straży Granicznej.
Brawurę Kontrym zademonstrował w okresie międzywojennym.

W latach 20. Kresy Wschodnie II RP przypominały Dzikie Pola, na których siały terror sowieckie bandy. W 1924 r. jeden z policjantów polskiego posterunku w Rubieżowicach nie wrócił z patrolu. Odnalazł się w Mińsku jako „polski szpieg". Następnego dnia dowódca posterunku Bolesław Kontrym zameldował, że radziecki patrol został zatrzymany po polskiej stronie granicy i zaproponował ich wymianę za polskiego funkcjonariusza. Bolszewicy szaleli i twierdzili, że cała obsada posterunku granicznego została uprowadzona. Po kilku tygodniach podwładny Kontryma bezpiecznie wrócił do Polski.

W 1937 r. w Białymstoku komisarz policji Bolesław Kontrym stworzył siatkę agentów i rozbił sowiecką siatkę szpiegowską. Później podobną rolę odegrał w Wilnie. Po klęsce wrześniowej znalazł się w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie. W styczniu 1943 r., jako cichociemny ps. Żmudzin, został zrzucony do Polski. Wspólnie z Janem Piwnikiem ps. Ponury zaplanował słynną akcję odbicia więźniów w Pińsku. Atak skończył się spektakularnym sukcesem bez strat własnych.

Od czerwca 1943 r. Kontrym był szefem speckomanda Armii Krajowej Sztafeta – Podkowa, zajmującego się m.in. likwidacją konfidentów i zbrodniarzy. Działał w charakterystyczny dla siebie sposób. We wrześniu 1943 r. uprowadził luksusową limuzynę chevrolet niemieckiej tajnej policji i wymienił ją na kilka aresztowanych kobiet. W powstaniu warszawskim dowodził najtrudniejszym odcinkiem obrony Śródmieścia na ul. Królewskiej, Kredytowej i pl. Małachowskiego. Był czterokrotnie ranny.
Mimo że znał komunistyczną rzeczywistość, uwierzył gwarancjom i wrócił do Polski. Mówił wówczas synowi, że „żadna emigracja nie budowała Polski i miejscem naszym jest ojczyzna". Tym razem jego legendarna wytrzymałość Żmudzina – od wileńskiego powiedzonka: „kiedy gadzina ukąsi Żmudzina, od jadu Żmudzina zdycha gadzina" – nie pomogła. Został skazany przez komunistów – dokonano na nim morderstwa sądowego.

Elżbieta Zawacka byłą jedyną kobietą wśród 316 cichociemnych. Opanowanie, uroda, bezbłędny niemiecki i doświadczenie sprawiło, że w czasie wojny ponad 100 razy przekraczała europejskie granice – zawsze pod prawdziwym imieniem i fałszywym nazwiskiem. Urodziła się w Toruniu w 1909 r. Przed wojną ukończyła studia matematyczne w UAM w Poznaniu. We wrześniu 1939 r. walczyła w Kobiecych Batalionach Pomocniczych w obronie Lwowa. Weszła w skład Służby Zwycięstwu Polski (poprzedniczki AK). Powierzono jej tworzenie systemu łączności dla tajnych operacji. W konspiracji pracowała pod pseudonimami Zo i Zelma.
„Średniego wzrostu, blondynka o niebieskich oczach miała w sobie coś męskiego" – pisał o niej Jan Nowak-Jeziorański.

Ostatni łącznik Komendy Głównej AK przed wybuchem powstania warszawskiego właśnie jej zawdzięcza wydostanie się z kraju. Już w 1942 r. zorganizowała na Śląsku placówkę zagranicznej łączności Komendy Głównej ZWZ-AK, której kurierzy pokonywali trasy do Szwecji, Szwajcarii i Francji. To ona ustalała trasę, po której do Londynu przekazywano meldunki i którą z powrotem przewożono pieniądze. Jej najdłuższa wyprawa rozpoczęła się w lutym 1943 r. Przez Niemcy, Francję i Pireneje dotarła z pocztą do Barcelony, a stamtąd do Londynu. Wróciła do kraju, skacząc ze spadochronem. W maju 1942 r., w czasie wielkiej wsypy, aresztowano jej rodzinę. Jej samej udało się uciec w kaskaderskim stylu – wyskakując z pociągu.

Po innej zdradzie musiała się przez cztery miesiące ukrywać w klasztorze. Opuściła go, by wziąć udział w powstaniu warszawskim. Po nim zorganizowała łączność zagraniczną na nowo. W czasie wojny została dwukrotnie odznaczona Virtuti Militarii. Po wojnie spotkały ją komunistyczne prześladowania i więzienie. Doceniona została dopiero po 1989 r. W kwietniu 2006 r. została drugą kobietą w historii Polski – generałem brygady. W marcu 2008 r. uroczyście świętowano jej 99. urodziny. 

Bernard Drzyzga (1911-1994) unikał niepotrzebnej brawury. 5 czerwca 1943 r. jako jeden z nielicznych uniknął aresztowania, bo nie pojawił się na ślubie kolegi z konspiracji w kościele św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Aresztowano wówczas 56 ludzi podziemia. Urodził się w Tarnowskich Górach. Wychowywany był przez matkę (ojciec zmarł), która mówiła: „Pamiętojcie, żeście są Polokami, a nie Germanami". Bernard Drzyzga wybrał karierę oficera. We wrześniu 1939 r. zniszczył kilka niemieckich czołgów. Trafił do konspiracji, uciekając w pięcioosobowej grupie z obozu jeńców w Woldenbergu (ze swoim późniejszym przełożonym ppłk. Józefem Szajewskim – ps. Philips).

Był dowódcą najaktywniejszej komórki polskiej dywersji w Niemczech w latach 1942-1943. Przygotowywał serię zamachów w sercu Niemiec, m.in. na berlińskie metro i dworce kolejowe. Akcje przeprowadzali żołnierze Zagra-linu, komórki oddziału specjalnych akcji bojowych OSA-KOSA. Był to odwet za rozstrzelanych w Palmirach i czystki etniczne na Zamojszczyźnie. Jedną z takich akcji przeprowadzono 10 kwietnia 1943 r. w Berlinie. Według niemieckich danych, zginęło wówczas 14 osób, a 60 zostało rannych. Najbliższym współpracownikiem Drzyzgi w Zagra-linie był jego zastępca Józef Lewandowski, ps. Jur. Najtrudniejsze akcje wykonywali we dwóch, z jedną lub dwiema łączniczkami. Wszyscy władali biegle niemieckim, kończyli niemieckie szkoły, mieli dobre dokumenty i mogli się maskować jako volksdeutsche. Po wojnie nie wrócił do kraju.

(źródło: http://vantomas.salon24.pl/87151,zapomn … rowie-cz-i)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#2 2010-05-11 10:12:07

 Janek

Maturzysta

Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 1463

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Konf - bardzo ciekawe .

Skoro juz ten temat - zastanawia mnie,czemu u nas tak malo sie mowi o generale Sosabowskim .
W koncu mial duze zaslugi dla frontu zachodniego.

Ostatnio edytowany przez Janek (2010-05-11 10:13:36)

Offline

 

#3 2010-05-11 10:25:55

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Jan Karski, właściwie Jan Kozielewski (ur. 24 czerwca (w dokumentach mylnie: 24 kwietnia) 1914  r. w Łodzi, zm. 13 lipca  2000 r. w Waszyngtonie) – kurier, świadek Holokaustu.


Młodość

Uformowany został przez wychowanie w katolickiej rodzinie i wielokulturowej Łodzi. Rodzina Kozielewskich mieszkała w kamienicy czynszowej przy ulicy Kilińskiego 71, w której większość lokatorów była pochodzenia żydowskiego. Ukończył wydział prawa i dyplomację na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie (1935), był prymusem w Szkole Podchorążych artylerii konnej we Włodzimierzu Wołyńskim. Po odbyciu praktyki dyplomatycznej, w styczniu 1939 roku został zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Okres II wojny światowej

Podczas napaści sowieckiej na Polskę dostał się do niewoli, jednak dzięki fortelowi objęty został wymianą jeńców pomiędzy Niemcami i ZSRR. W listopadzie 1939 roku uciekł z niemieckiego transportu, dotarł do Warszawy i podjął działalność konspiracyjną. Od stycznia 1940 roku działał w misjach kurierskich władz podziemnych do rządu polskiego na uchodźstwie we Francji. W czerwcu tego roku wpadł w ręce gestapo na Słowacji. Po akcji ZWZ został odbity ze szpitala w Nowym Sączu. Następnie działał w Biurze Propagandy i Informacji Komendy Głównej AK. Działacz Frontu Odrodzenia Polski.

Bratem Jana Karskiego był Marian Kozielewski (1897-1964), komendant Policji Państwowej Warszawy, pierwszy komendant granatowej policji w Warszawie, później organizator i pierwszy komendant główny Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego.
Raport w sprawie ludobójstwa Żydów [edytuj]

Latem 1942 roku Cyryl Ratajski, Delegat Rządu na Kraj powierzył mu misję do premiera generała Władysława Sikorskiego, a do swoich przedstawicieli w Londynie także przywódcy PPS, Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Pracy i Stronnictwa Ludowego. Karski uznał takie samo prawo żydowskich socjalistów (Bundu) i syjonistów. To byli tacy sami obywatele Polski, a ich partie były tak samo reprezentowane przed wybuchem wojny w Sejmie RP.

Karski wypełniając powierzoną mu misję udał się do okupowanej Polski. Był kurierem i emisariuszem politycznym. W podziemiu znany był pod pseudonimem "Witold". Używał także innych: Piasecki, Kwaśniewski, Znamierowski, Kruszewski, Kucharski. Dwukrotnie, w tajemnicy przed administracją niemiecką, udawał się do getta warszawskiego. Aby zebrać dalsze materiały, w przebraniu niemieckiego żołnierza wszedł do obozu zagłady, który później zidentyfikował jako Belzec. Po wojnie przyznał, że był to obóz przejściowy dla Żydów w Izbicy.

Jesienią 1942 roku wyruszył w najważniejszą misję swojego życia, do Wielkiej Brytanii i USA, podczas której zdał relację jako naoczny świadek z eksterminacji Żydów. Przekazał także informacje o strukturze, organizacji i funkcjonowaniu Państwa Podziemnego w okupowanej Polsce. Generał Sikorski postanowił "Raport Karskiego" przekazać z prośbą o pomoc rządom Anglii i USA.

W lipcu 1943 roku został przyjęty przez Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA. Karski apelował o ratunek dla Żydów do przedstawicieli najwyższych władz alianckich. Proponował wystosowanie ultimatum wielkich mocarstw wobec Niemiec, że jeżeli nie zaprzestaną mordu na Żydach, zbombardowane zostaną ich miasta. Innym rozwiązaniem byłoby bombardowanie linii kolejowych do obozów zagłady lub dostarczanie broni dla oddziałów partyzanckich. Najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby otwarcie granic i ułatwienie wystawiania paszportów dla uciekających przed zagładą Żydów. Podczas spotkania z Rooseveltem, prezydent w pewnym momencie przerwał raport polskiego emisariusza na temat Żydów i zapytał o sytuację koni w okupowanej Polsce.

Jan Karski w Ameryce spotkał się z wieloma wybitnymi osobistościami takimi jak Felix Frankfurter, Cordell Hull, William Joseph Donovan, Samuel Cardinal Stritch czy Stephen Wise. Przedstawiał swój "raport" wszędzie gdzie udało mu się dotrzeć - politykom, biskupom, przedstawicielom mediów i przemysłu filmowego z Hollywood, oraz artystom. Wyuczył się go na pamięć i streścił w 18 minutach, tak aby nie "nudzić" słuchaczy. Jednak nigdzie nie znalazł zainteresowania tragedią narodu żydowskiego. Wiele osób, z którymi rozmawiał nie wierzyło w jego relacje i uznawało je za propagandę polskiego rządu na wychodźstwie. Można to uznać za tragiczną lekcję realizmu politycznego ówczesnych czasów. To, co opowiadał Karski niektórzy jego rozmówcy określali jako niewiarygodne i być może byli szczerzy. Ale polski emisariusz nie był jedynym. Napływały inne relacje, w tym od samych Żydów. Możliwości weryfikacyjne rosły w szybkim tempie. W 1944 roku Jan Karski napisał bestseller "Tajne państwo" ("Story of a Secret State"). Nakład książki osiągnął wielkość 360 tys. egzemplarzy.

Po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych dominującą reakcją był szok. To, co tam zastawano, szokowało wkraczających żołnierzy sowieckich, amerykańskich i brytyjskich. Zdjęcia obiegały cały świat, gazety biły na trwogę, opinia publiczna była zszokowana.
Okres powojenny

Po wojnie związał się z jezuickim Uniwersytetem Georgetown w Waszyngtonie, gdzie przez 40 lat wykładał na Wydziale Służby Zagranicznej stosunki międzynarodowe i teorię komunizmu. W 1970 roku napisał fundamentalną monografię "Great Powers and Poland (1918-1945)".

Udział w filmie "Shoah" (1978) Claude'a Lanzmanna "odkrył" dla światowej opinii publicznej Jana Karskiego i jego próbę powstrzymania Holocaustu. W 1982 roku otrzymał tytuł "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata" i posadził drzewko na terenie Yad Vashem w Jerozolimie. Przyjął go prezydent Izraela. W 1994 roku otrzymał honorowe obywatelstwo Państwa Izrael. W 1995 roku otrzymał Order Orła Białego. Osiem uniwersytetów amerykańskich i polskich (m.in Uniwersytet Warszawski (18 czerwca 1991), Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej (28 czerwca) 1995 i Uniwersytet Łódzki (1996)) uhonorowało go doktoratami honoris causa. W 1996 roku zrealizowano o nim dokumentalny film "Moja misja", Waldemara Piaseckiego i Michała Fajbusiewicza. W 1998 roku, w 50 rocznicę powstania państwa Izrael, otrzymał nominację do Pokojowej Nagrody Nobla.

Jan Karski zmarł 13 lipca 2000 roku w Waszyngtonie. Podczas uroczystości żałobnych hołd oddali mu prezydenci USA i Polski: Bill Clinton oraz Aleksander Kwaśniewski.

Prestiżowy amerykański tygodnik "Newsweek" uznał Karskiego za jedną z najwybitniejszych postaci XX wieku, zaś jego wojenną misję określił mianem jednego z moralnych kamieni milowych cywilizacji upływającego stulecia. Francuski pisarz Yannick Haenel opisał losy Karskiego w wydanej w sierpniu 2009 powiesci pt. "Jan Karski".
"Ławki" Karskiego

Nowy Jork: odsłonięcie pomnika Jana Karskiego

W Nowym Jorku 12 listopada 2007 odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika Jana Karskiego, autorstwa Karola Badyny, przedstawiający Karskiego siedzącego na ławce. Pomnik stanął u zbiegu 37 ulicy i Madison Avenue, naprzeciwko konsulatu generalnego RP na Manhattanie.

Taki sam pomnik, zwany "Ławką Karskiego", stoi już na campusie Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, gdzie legendarny kurier, który pozostał na emigracji w USA, wykładał nauki polityczne. Róg 37 ulicy i Alei Madison nazwano "Jan Karski Corner".

Taki sam pomnik stoi przy ulicy Sienkiewicza w Kielcach. Przedstawia on postać Jana Karskiego, który pochyla się nad szachownicą.

W kwietniu 2009 tabliczka z nazwiskiem Karskiego zawisła na rogu Madison Avenue i 37 Ulicy, w pobliżu konsulatu generalnego RP na Manhattanie. W związanych z tym uroczystościach wziął udział między innymi były burmistrz miasta Ed Koch. O odsłonięciu tablicy Jana Karskiego 17 kwietnia 2009 informowało wiele mediów w USA i najważniejszy izraelski dziennik Haaretz.

W grudniu 2009 marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski i rektor Uniwersytetu w Tel Awiwie odsłonili w kampusie uniwersyteckim pomnik-ławkę przedstawiającą Jana Karskiego.
Publikacje

Publikacje autorstwa Karskiego:

    * Courier from Poland: The Story of a Secret State, Boston 1944 (wyd. pol. Tajne państwo: opowieść o polskim Podziemiu, Warszawa 1999).
    * Wielkie mocarstwa wobec Polski: 1919-1945 od Wersalu do Jałty. wyd. I krajowe Warszawa 1992, Wyd. PIW ISBN 83-06-02162-2
    * Tajna dyplomacja Churchilla i Roosevelta w sprawie Polski: 1940-1945.
    * Polska powinna stać się pomostem między narodami Europy Zachodniej i jej wschodnimi sąsiadami, Łódź 1997.

Publikacje o Karskim:

    * J. Korczak, Misja ostatniej nadziei, Warszawa 1992.
    * E. T. Wood, Karski: opowieść o emisariuszu, Kraków 1996.
    * J. Korczak, Karski, Warszawa 2001.
    * Y. Haenel, Jan Karski, 2009.
    * S. M. Jankowski, Karski: raporty tajnego emisariusza, Poznań 2009.
(wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#4 2010-05-11 10:28:45

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

IGNACY ŁUKASIEWICZ

Urodził się 8 marca 1822r. w Zadusznikach, na chrzcie otrzymał imiona: JAN BOŻY, JÓZEF, IGNACY. Jego matka APOLONIA ze ŚWIETLIKÓW prawdopodobnie spokrewniona była z kniaziami świętopełkami herbu KRZYŻ. Ojciec Ignacego - JÓZEF ŁUKASIEWICZ wywodził się ze średniej szlachty herbu ŁADA, był żołnierzem insurekcji kościuszkowskiej, w domu "czczono" szablę powstańczą oraz pierścień żelazny "OJCZYZNA SWEMU OBROŃCY"

W 1830r. Łukasiewiczowie przenieśli się do Rzeszowa ze względu na pogarszający się stan zdrowia Józefa Łukasiewicza, który zmarł w 1836r. i jest pochowany na rzeszowskim cmentarzu. W 1832r. Ignacy Łukasiewicz rozpoczął naukę w byłym Gimnazjum Pijarów w Rzeszowie, szczycące się tym, że uczył się w nim ksiądz STANISŁAW KONARSKI. Obecnie jest to I liceum ogólnokształcące noszące imię księdza Stanisława. W tym czasie było to 6 - klasowe gimnazjum, językiem wykładowym był język niemiecki lub łacina, obowiązkowymi przedmiotami były: religia, język niemiecki, język łaciński, język grecki, historia, geografia i arytmetyka. Ignacy ukończył w rzeszowskim gimnazjum cztery klasy, czyli tak zwaną "gramatykę" i od 27 czerwca 1832r. podjął praktykę aptekarską w ŁAŃCUCIE, w aptece mgr. ANTONIEGO SWOBODY, bowiem rodziców nie stać było na dalszą edukację, tym bardziej, że Jego starszy brat FRANCISZEK rozpoczął studia prawnicze na UNIWERSYTECIE JANA KAZIMIERZA we LWOWIE.

Po czterech latach pracy w aptece osiemnastoletni Łukasiewicz zdał egzamin przed GREMIUM APTEKARSKIM OBWODOWYM w RZESZOWIE. Po zdaniu egzaminu Ignacy powrócił do pracy w aptece łańcuckiej już nie jako puer - uczeń, lecz pomocnik aptekarski nazywany często asystentem lub podaptekarzem.

6 października 1841r. Ignacy objął posadę w aptece obwodowej mgr EDWARDA HUBLA w Rzeszowie i wraz z innymi zaczął przygotowywać powstanie. Apteka stała się punktem kontaktowym, a w jego domu odbywały się spotkania i narady spiskowców. Termin wybuchu powstania ustalono na noc z 21 na 22 lutego 1846r. Władze carskie jednak rozpracowały spiskowców i w krótkim czasie osadzono w więzieniu niemal wszystkich. Ignacy Óukasiewicz w więzieniu spędził prawie dwa lata, a wolność przyszła z europejską WIOSNĄ LUDÓW.

Do apteki "POD ZŁOTĄ GWIAZDĄ", która należała do mgr PIOTRA MIKOLASCHA został przyjęty 15 sierpnia 1848r. Była to najlepsza apteka lwowska, praca w niej była dla Łukasiewicza dużym sukcesem osobistym i zawodowym. 15 września 1850r. dzięki wstawiennictwu MIKOLASCHA rozpoczyna studia na WYDZIALE FILOZOFICZNYM UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO, przy którym działało dwuletnie studium farmaceutyczne. 23 marca 1852r. wyjeżdża do WIEDNIA, gdzie na UNIWERSYTECIE WIEDEŃSKIM uzyskuje tytuł magistra farmacji. Jego praca magisterska nosiła tytuł "BARYTA ET ANILINUM".

Po ukończeniu studiów Łukasiewicz wraca do Lwowa, do apteki Mikolascha i rozpoczyna prace nad destylacją ropy naftowej " (.....) udało mi się wreszcie surowy ten destylat tak oczyścić i rozgatunkować, iż produkt mój wybornym był materiałem do oświetlenia i śmiało konkurować mógł z najlepszym włoskim olejem skalnym (.....)". 31 lipca 1853r. został oświetlony tym wspaniałym olejem skalnym SZPITAL POWSZECHNY WE LWOWIE - TEN DZIEŃ UCHODZI ZA POCZĄTEK ŚWIATOWEGO PRZEMYSŁU NAFTOWEGO I TRANSAKCJI NAFTOWEJ NA ŚWIECIE: SPRZEDAŻ NAFTY SZPITALOWI.

Pod koniec 1853r. Łukasiewicz osiedla się w GORLICACH, gdzie w wydzierżawionej aptece z wyposażonym laboratorium prowadzi dalsze doświadczenia nad nowym środkiem oświetleniowym. Materiału do badań dostarczają blisko Gorlic położone tereny roponośne, gdyż wielkiej ropy - jak się mówi o nafcie w rejonie GALICJI nie było, ale była ona wszędzie, prawie w każdej wsi.

W 1854r. Ignacy Łukasiewicz za zgodą właściciela BÓBRKI - KAROLA KLOBASSY zakłada PIERWSZĄ NA ŚWIECIE KOPALNIĘ. Od tej chwili dla Łukasiewicza rozpoczyna się przeszło dwudziestoletni okres poświęcony nafcie oraz rozwijaniu i organizowaniu kopalni bobreckiej.

20 kwietnia 1857r. po roku starań o dyspensę papieską Łukasiewicz zawiera związek małżeński z HONORATĄ STACHERSKĄ( córką siostry EMILII ), przenosi się do JASŁA, gdzie rozpoczyna prowadzenie drugiej apteki aż do roku 1865 lub 1870. 1 lutego 1858r. w Jaśle przyszła na świat jedyna córka Łukasiewiczów - MARIANNA, która po 22 miesiącach życia zmarła na paraliż płuc. Zrezygnowany Ignacy z powodu śmierci córki i deficytu jaki przynosiła w pierwszym okresie kopalnia w Bóbrce zamierza opuścić Galicję. Przyjaciele nie dopuszczają jednak do wyjazdu Łukasiewicza z Galicji, gdyż uważają, że Jego wyjazd na długo zatrzymałby w rozwoju cały przemysł naftowy, albo nawet doprowadziłby do upadku. Trzecieski ofiaruje Mu pomieszczenie na destylarnię w POLANCE.

Kiedy 23 kwietnia 1861r. pojawił się w Bóbrce nowy szyb "WOJCIECH" (szybom nadawano imiona świętych, w których dniu ukazała się ropa ), uratował spółkę ŁUKASIEWICZ - KLOBASSA - TRZECIESKI dla nafty i dalszego jej rozwoju, bowiem od tej pory bobrecka kopalnia zaczęła przynosić zyski. Do 1870r. Bóbrka stała się ośrodkiem rozwiniętym i bez zarzutu zorganizowanym, obok ręcznych świdrów udarowych wprowadzono wiercenie udarowe maszynowe - parowe maszyny wiertnicze, a także urządzenia zamykające wodę podskórną przy użyciu rur okładzinowych - "dzwon Jabłońskiego". W tych latach Bóbrka zatrudniała 130 robotników, równocześnie używała 5 maszyn parowych, szyby sięgały 250m głębokości a roczna produkcja ropy wynosiła 230 wagonów.

W 1865r. Łukasiewicz kupuje dworek w CHARKÓWCE, w którym razem z żoną mieszka do końca swojej ziemskiej pielgrzymki i gdzie powstaje najlepsza rafineria w kraju, po tej która spłonęła w Polance.

Destylat naftowy otrzymywany przez Łukasiewicza zdobył sławę nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Po porady do Ignacego, których to nigdy nie odmawiał przyjeżdżali Austriacy i Amerykanie. Łukasiewicz znany był bowiem ze swej skromności, pracowitości, hojności i dobroci - sam zrezygnował przed dziesięcioletnim terminem z uczestnictwa w spółce, pozostał tylko dyrektorem kopalni z pensją 6000 reńskich rocznie, z czego po pewnym czasie zrezygnował - do 2000 rocznie. W 1870 lub 1871r. ze spółki wystąpił również Trzecieski, tak że kopalnia w Bóbrce stała się wyłącznie własnością Klobassów, ale stosunki dotychczasowych wspólników nadal pozostawały bardzo bliskie.

Ignacy Łukasiewicz za swojego życia przyjmował również obowiązki reprezentacyjne: - Posyłał produkty rafineryjne na wystawy do Lwowa i Wiednia, reprezentując i rozsławiając w ten sposób polski przemysł naftowy, - 24 września 1876r. został wybrany posłem gmin wiejskich o okręgu KROSNO - DUKLA - ŻMIGRÓD DO SEJMU KRAJOWEGO WE LWOWIE i pozostał nim aż do śmierci, - w 1877r. Łukasiewicz przewodniczył pierwszemu kongresowi naftowemu we Lwowie, - w 1878r. z Jego inicjatywy powołano przy WYDZIALE KRAJOWYM- RADĘ GÓRNICZĄ, - w 1880r. zakłada KRAJOWE TOWARZYSTWO NAFTOWE W GORLICACH. Za zasługi dla przemysłu naftowego Ignacy Łukasiewicz otrzymuje w 1873r. odznaczenie papieskie ORDER ŚW. GRZEGORZA, a w roku 1878 z okazji jubileuszu 25 - lecia pracy - ORDER ŻELAZNEJ KORONY III KLASY.

7 STYCZNIA 1882r. IGNACY ŁUKASIEWICZ odszedł na zawsze w gronie najbliższych Mu osób, pogrzeb był potężną manifestacją ludności, odbył się w Kościele Parafialnym w ZRĘCINIE. TEOFIL MERUNOWICZ, przyjaciel Łukasiewicza, poświęcił Mu w GAZECIE NARODOWEJ LWOWSKIEJ pośmiertne wspomnienia, które kończą słowa: "USZCZĘŚLIWIAĆ I DO DOBREGO PROWADZIĆ DRUGICH BYLO GLÓWNYM WARUNKIEM SZCZĘŚCIA DLA NIEGO. SETKI MOŻE TYSIĄCE TYCH, CO DOZNAWALI OD NIEGO OSOBISTYCH DOBRODZIEJSTW, ZACHOWAJĄ GO DO KOŃCA ŻYCIA WE WDZIĘCZNYM WSPOMNIENIU. ZASŁUŻYŁ ON JEDNAK NA TO, AŻEBY CAŁY NARÓD ZALICZYL JEGO IMIĘ DO RZĘDU NAJLEPSZYCH, NAJSZLACHETNIEJSZYCH SYNÓW SWOICH"

W kilkanaście lat po śmierci Łukasiewicza przemysł naftowy wprawdzie wszechstronnie się rozwinął, ale został opanowany przez obcy kapitał, co zresztą Ignacy przewidział. Łukasiewicz miał jednak szczęście cieszyć się owocami swego wynalazku i błogosławionymi dla Galicji jego skutkami. Nafta zwyciężyła na świecie, stała się poszukiwanym surowcem, do czego zachęcał Łukasiewicz, który nie był monopolistą jak ROCKEFELLER, zadawalał się dochodami jakie uważał za konieczne, ale po prostu był CZŁOWIEKIEM.  (źródło: insomnia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#5 2010-05-11 10:31:02

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Jacek Rafał Karpiński (ur. 9 kwietnia 1927  w Turynie, zm. 21 lutego 2010  we Wrocławiu) – polski inżynier elektronik  i informatyk, żołnierz Szarych Szeregów w Batalionie Zośka, uczestnik powstania warszawskiego, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Projektant minikomputera  K-202. Jeden z założycieli Polskiego Towarzystwa Informatycznego i wiceprezes jego pierwszego Zarządu Głównego. Był synem Adama Karpińskiego.


Udział w konspiracji

W czasie okupacji brał udział w konspiracyjnych formacjach harcerskich, początkowo w małym sabotażu, potem w Grupach Szturmowych, wreszcie razem z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim w plutonie "Alek", później "SAD" Batalionu Zośka. Uczestniczył w akcjach "Sieczychy", pod Celestynowem, Urlami.

Ciężko ranny – postrzał w kręgosłup – drugiego dnia powstania warszawskiego w czasie przedzierania się z transportem broni z dolnego Mokotowa na plac Zawiszy. Sparaliżowany, po kapitulacji powstania został ewakuowany z miasta.
Prace konstrukcyjne

Po rehabilitacji, od 1946 studiował na Politechnice Łódzkiej, potem Warszawskiej. Dyplom mgr inż. uzyskał w marcu 1951. Prześladowany za działalność w AK i udział w powstaniu. W latach 1951/1954 pracował jako starszy konstruktor w ZWUE T-12 na Żeraniu w Warszawie, skonstruował nadajnik 2 kW NPK-2. Od 1955 adiunkt w IPPT PAN. Udział w konstrukcji pierwszych aparatów USG.
AAH i AKAT-1

W 1957 w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN skonstruował maszynę AAH wg pomysłu Józefa Lityńskiego z Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego. AAH było opartą na 650 lampach maszyną do długoterminowych prognoz pogody na podstawie analizy harmonicznych Fouriera. W 1959 powstał AKAT-1 – pierwszy na świecie tranzystorowy analizator równań różniczkowych. Rok później jako jeden z 6 nagrodzonych zwyciężył w ogólnoświatowym konkursie młodych talentów techniki organizowanym przez UNESCO. W nagrodę przebywał w latach 1961/1962 w USA studiując m.in. na Harvardzie i Massachusetts Institute of Technology. Mimo propozycji kariery akademickiej nie zdecydował się pozostać za oceanem.
Perceptron

Po powrocie do kraju w Pracowni Sztucznej Inteligencji w Instytucie Automatyki PAN skonstruował perceptron, uczącą się maszynę, która rozpoznawała otoczenie przy użyciu kamery. Była to sieć neuronowa oparta na 2 tysiącach tranzystorów. Była to wówczas druga taka konstrukcja na świecie.
KAR-65
KAR-65 w warszawskim Muzeum Techniki
Minikomputer K-202 z peryferiami w warszawskim Muzeum Techniki

Po przejściu do Instytutu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego w ciągu 3 tygodni skonstruował skaner do analizy fotografii zderzeń cząstek elementarnych, wspomagany przez komputer KAR-65. Pracował on z szybkością 100 tysięcy operacji na sekundę przy czym był 30-krotnie tańszy niż 2 razy wolniejsze ówczesne komputery Odra. KAR-65 dokonywał 100 tys. operacji zmiennoprzecinkowych, był asynchroniczny, nie posiadał zegara. Sterowało nim 5 układów automatów skończonych. Komputer ten działał do połowy lat 80 XX wieku W zespole Karpińskiego pracowali także Tadeusz Kupniewski, Andrzej Wołowski i Diana Wierzbicka.
K-202
W latach 1970-1973 zaprojektował pierwszy w kraju minikomputer – K-202, na układach scalonych małej i średniej integracji. Jednostka centralna wyposażona była w pamięć stałą i operacyjną, które można było rozszerzać. Mimo początkowego zainteresowania projekt został odrzucony przez peerelowską administrację.

Ostatecznie jego produkcję rozpoczęto, ale sfinansowano z funduszy brytyjskich i na zamówienia Data-Loop i MB Metals. Prototyp powstał w ciągu roku wraz z oprogramowaniem stworzonym przez zespół, w którym obok Karpińskiego pracowali: Elżbieta Jezierska, Andrzej Ziemkiewicz, Zbysław Szwaj, Teresa Pajkowska, Krzysztof Jarosławski.

K-202 pracował z szybkością miliona operacji na sekundę (szybciej niż komputery osobiste 10 lat później). Zastosowano w nim nowatorskie na skalę krajową rozwiązanie powiększania pamięci poprzez adresowanie stronicowe, opracowane w Wielkiej Brytanii i USA na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Budowa modułowa pozwalała na łączenie komputera, zewnętrznymi kablami, z podzespołami pamięci w zestawy. K-202 jako jednostka centralna mógł obsługiwać 64 moduły, adresując do każdego z nich 64k słów (słowo miało 2 bajty długości). Dzięki temu, teoretycznie, miał do dyspozycji 8 MB pamięci. W praktyce, ze względu na zbyt duży koszt produkcji, pracowały w zestawach najwyżej po kilka sztuk. Łącznie powstało 30 egzemplarzy, 15 wyeksportowano do Wlk. Brytanii, 4 zakupiło MSW, pozostałe – inne instytucje w kraju, m.in. MSZ, Dowództwo Marynarki Wojennej, Huta Lenina, Biuro Projektów BIPROMASZ – Poznań, Biuro Projektów BISTYP – Warszawa, Uniwersytet Warszawski i Politechnika Gdańska. Jeden egzemplarz trafił do CERN-u. W latach 1976-1986 w Zakładach Systemów Mikrokomputerowych MERA w Warszawie produkowano mikrokomputer MERA-400 zgodny funkcjonalnie w 99% z mikrokomputerem K-202.

Wiele z jego wynalazków i urządzeń (AKAT-1, Perceptron, KAR-65, K-202) znajduje się obecnie w Muzeum Techniki w Warszawie.
Szykany i emigracja

Mimo sukcesów konstrukcyjnych Karpiński był cały czas szykanowany przez różne instytucje. Kierowanie produkcją K-202 powierzono mu jedynie z powodu nacisków Brytyjczyków. Ostatecznie został odsunięty od kierowania Zakładem Mikrokomputerów przy przedsiębiorstwie MERA, gdzie powstawały K-202. Produkcję samego mikrokomputera zarzucono, mimo że na taśmach czekało 200 nieskończonych modeli. Próby skopiowania jego konstrukcji nie powiodły się ani w kraju, ani w ZSRR. Konstruktorowi odmawiano wyjazdu za granicę.

W 1978 Karpiński wyjechał na Warmię, gdzie pod Olsztynem zajął się hodowlą drobiu i trzody chlewnej. W 1981 władze nie zgodziły się na objęcie przez niego stanowiska dyrektora ani przedsiębiorstwa MERA ani Instytutu Maszyn Matematycznych.

Ostatecznie Karpiński wyemigrował do Szwajcarii, gdzie zaczął pracować dla Kudelskiego. W późniejszym okresie stworzył m.in. robota sterowanego głosem oraz Pen-Readera — skaner wraz z oprogramowaniem do wczytywania i czytania tekstu po jednej linijce.

Powrót

Po powrocie do kraju w 1990 zamieszkał we Wrocławiu. Był m.in. doradcą ds. informatyki ministrów Leszka Balcerowicza i Andrzeja Olechowskiego. Próbował bez powodzenia wdrożyć w Polsce produkcję pen-readera oraz kas fiskalnych. Cierpiał z powodu problemów finansowych, częściowo wynikających z pułapek ekonomicznych, w jakie wpadł, próbując wprowadzać swoje wynalazki do produkcji. Ostatecznie dorabiał projektując witryny internetowe.
Odznaczenia

    * Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski – pośmiertnie, 2010
    * Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski – 2009
    * Krzyż Walecznych – trzykrotnie

(źródło wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#6 2010-05-11 10:33:24

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Jan Czochralski (ur. 23 października 1885 w Kcyni, zm. 22 kwietnia 1953  w Poznaniu) - polski chemik, metaloznawca, odkrywca powszechnie stosowanej do dzisiaj metody otrzymywania monokryształów krzemu, nazwaną później metodą Czochralskiego. Monokryształy krzemu produkowane metodą Czochralskiego są współcześnie stosowane na masową skalę do produkcji mikroprocesorów.

Urodził się w Kcyni na Pałukach, będących wówczas pod zaborem pruskim. Był ósmym z dziesięciorga dzieci wielkopolskich rzemieślników, Franciszka Czochralskiego i Marty z Suchomskich. Zgodnie z wolą ojca ukończył Seminarium Nauczycielskie w Kcyni, ale nie mogąc pogodzić się z ocenami, nie odebrał świadectwa maturalnego. Brak tego dokumentu zamknął mu drogę do dalszej kariery nauczycielskiej i naukowej. W 1904 roku wyjechał do Berlina i rozpoczął pracę w aptece/drogerii dr. A. Herbranda w Altglienicke. Pracował też w Kabelwerk Oberspree. Zajmował się określaniem jakości i czystości metali, stopów oraz ich półproduktów oraz rafinowaniem miedzi. Uczęszczał na wykłady chemii specjalnej na Politechnice w Charlottenburgu pod Berlinem. W latach 1911 - 1914 był asystentem W. von Moellendorffa, z którym opublikował swoją pierwszą pracę poświęconą krystalografii metali, a dokładniej - podwalinom późniejszej teorii dyslokacji. Największy rozgłos przyniosła mu opracowana w 1916 r. metoda pomiaru szybkości krystalizacji metali[1], wykorzystywana obecnie do produkcji monokryształów krzemu. Ponadto opatentował bezcynowy stop łożyskowy dla kolejnictwa, zwany metalem B. Patent z 1924 r. zakupiony został przez największe gospodarczo państwa świata, w tym USA, Francję i Anglię.

Powrócił do odrodzonej Polski na zaproszenie prezydenta prof. Ignacego Mościckiego. W 1929 roku objął posadę profesora na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. Otrzymał też jeden z pierwszych tytułów doktora honorowego Politechniki.

Druga wojna światowa przerwała jego działalność naukową i stała się szczególnym doświadczeniem. Polak, i niegdysiejszy znany obywatel pruski, podlegał szczególnym naciskom ze strony Niemców. Już zimą 1939 roku zorganizował, na prośbę pracowników swojego Instytutu, placówkę o charakterze usługowym - Zakład Badań Materiałów. Zakład ten tworzony za wiedzą i zgodą ówczesnego rektora zlikwidowanej Politechniki prof. K. Drewnowskiego. Oprócz normalnych zleceń, wykonywano elementy uzbrojenia zamówione przez AK, a także niszczono przez przetopienie części elektryczne rakiet V-1 i V-2 po zbadaniu ich przez prof. Janusza Groszkowskiego

W kwietniu 1945 roku aresztowany pod zarzutem „współpracy z niemieckimi władzami okupacyjnymi na szkodę osób spośród ludności cywilnej, względnie Państwa Polskiego”. Wrócił do Kcyni i założył Zakłady Chemiczne BION, produkujące różnego rodzaju wyroby kosmetyczne i drogeryjne, w tym znany „proszek od kichania z Gołąbkiem”. Zmarł na atak serca w Poznaniu 22 kwietnia 1953 roku i został pochowany na starym cmentarzu w rodzinnej Kcyni. (wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#7 2010-05-11 10:46:23

 Janek

Maturzysta

Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 1463

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Pieknie Konf.


Dwie uwagi:


1.Jan Karski to moj dalszy krewny

2.Ignacy Lukasiewicz oficjalnie jest uznany za wynalazce lampy naftowej,ale to nieprawda.
Faktycznym wynalazca byl Jan Zeh.
LUkasiewicz pracowal w jego aptece i podpatrzyl jego wynalazek,przypisujac go sobie.

Bardzo ciekawy temat zalozyles

Gratuluje.

Offline

 

#8 2010-05-11 10:52:52

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Jan Zeh (ur. 2 lipca 1817 w Łańcucie, zm. 25 stycznia 1897 w Borysławiu) – pionier przemysłu naftowego, jedyny posiadacz uprawnień przetwarzania ropy naftowej w Galicji.

Syn Joachima i Krystyny. Po ukończeniu gimnazjum i odbyciu praktyki aptekarskiej w Samborze studiował na Uniwersytecie Wiedeńskim, uzyskując 8 sierpnia 1846 tytuł magistra farmacji. Podjął pracę w aptece "Pod Złotą Gwiazdą" Piotra Mikolascha we Lwowie. Wraz z Ignacym Łukasiewiczem prowadzili tam doświadczenia, w wyniku których wynaleźli destylat naftowy, który świecił w lampach naftowych skonstruowanych przez lwowskiego blacharza Adama Bratkowskiego. 27 maja 1853 złożył wniosek o nadanie przywileju pierwszeństwa w zakresie przetwarzania ropy naftowej. Uprawnienia otrzymał 2 grudnia 1853, następnie przedłużone do 2 grudnia 1859.

We własnej rafinerii we Lwowie, od 1853 do początku lat 60. XIX w., na podstawie zezwolenia władz austriackich produkował naftę, smary, świece parafinowe, a wytworzone produkty sprzedawał w sklepie przy ul. Krakowskiej we Lwowie, w całym kraju oraz za granicą. Osiągnięcia na niwie naftowej opublikował w relacji "Pierwsze objawy przemysłu naftowego w Galicji". Dotknęła go osobista tragedia: 12 lutego 1858 w pożarze sklepu z produktami naftowymi zginęła jego żona i jej siostry. W latach 60. XIX w. wycofał się z dalszej działalności naftowej, nie zadbał o rozgłos i sławę, lecz pogrążony w skromności powrócił do wyuczonej profesji wśród nafciarzy Borysławia. (wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#9 2010-05-11 10:55:25

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Stanisław Franciszek Sosabowski (ur. 8 maja 1892 w Stanisławowie, zm. 25 września 1967  w Londynie) – polski dowódca wojskowy, generał brygady Wojska Polskiego.

Dzieciństwo i wykształcenie

Urodził się i wychował w Stanisławowie, w rodzinie kolejarza. Był najstarszy z trojga rodzeństwa. W wieku jedenastu lat stracił ojca (brat Andrzej miał wówczas 7 lat, a siostra - 4). Uczył się w Szkole Realnej w Stanisławowie przy ulicy Sapieżyńskiej. Pomagał matce w utrzymaniu rodziny udzielając korepetycji. Jak sam pisał w swych wspomnieniach „nasze skromne bytowanie na granicy głodu polepszyło się nieco od chwili, gdy zarabiałem lekcjami.” Mimo trudnej sytuacji materialnej maturę zdał z odznaczeniem. W gimnazjum brał udział w tajnych kółkach samokształceniowych. Będąc uczniem klasy piątej został przewodniczącym wszystkich kółek samokształceniowych funkcjonujących w szkole oraz członkiem tzw. „piątki” grupującej przedstawicieli pięciu stanisławowskich szkół średnich.

Działalność niepodległościowa

Od 1909 był członkiem Organizacji Młodzieży Niepodległościowej "Zarzewie" i Armii Polskiej. W 1910 kontynuował naukę w Akademii Handlowej w Krakowie, która prowadziła kursy o profilu ekonomicznym dla absolwentów szkół średnich ogólnokształcących. Na początku 1912 przerwał naukę i wrócił do Stanisławowa. W styczniu tego roku, po przemianowaniu Armii Polskiej w Polskie Drużyny Strzeleckie, został mianowany dowódcą 24 Polskiej Drużyny Strzeleckiej w Stanisławowie i awansowany na podchorążego. Był to najwyższy stopień w organizacji, w czasie pokoju. W dowodzonej przez niego drużynie służył między innymi Stanisław Lityński. Równolegle, od 11 listopada 1911 organizował skauting. Do 1913 pełnił funkcję komendanta hufca w rodzinnym mieście. Z komendy hufca zrezygnował w następstwie konfliktu z miejscowymi władzami „Sokoła”, pod auspicjami którego organizowano skauting.

Służba w Armii Austro-Węgier

W 1913 roku został powołany do odbycia obowiązkowej służby w cesarskiej i królewskiej armii. W sierpniu 1914, w czasie mobilizacji był kapralem w austriackim 58 Pułku Piechoty w Stanisławowie. Pułk w czasie pokoju wchodził w skład 30 Dywizji Piechoty XI Korpusu, a po przeprowadzeniu mobilizacji został włączony do XXII Brygady 11 Dywizji Piechoty. Na początku października, w rejonie twierdzy Przemyśl przeszedł swój chrzest bojowy. W listopadzie jego pułk przez Podkarpacie do rejonu Zakliczyna toczył walki odwrotowe. W styczniu 1915 pomaszerował na Słowację, gdzie w ataku na bagnety zdobył Czarną Górę. Od wiosny tego roku, w ofensywie zapoczątkowanej bitwą pod Gorlicami, maszerował wzdłuż Sanu, następnie przez Lubelszczyznę w rejon Brześcia, gdzie przeprawił się przez Bug. 15 czerwca 1915 nad rzeką Leśną został ranny w kolano z porażeniem nerwu. „Unieruchomiło to moją prawą nogę na szereg lat, zanim odzyskałem pełną władzę.” W czasie walk na froncie awansował do stopnia starszego sierżanta. „Pierś moją pokryły wszystkie dostępne podoficerom medale za waleczność łącznie z dodatkami do żołdu (...) Z moich 250 współtowarzyszy broni, którzy wyruszyli razem ze mną w pole, pozostało zaledwie trzech.” Ewakuowany do szpitala w Ołomuńcu. W trakcie leczenia zawarł związek małżeński oraz został awansowany do stopnia podporucznika. Po rehabilitacji w zakładach ortopedycznych na Morawach otrzymał przydział do Urzędu Cenzury w Złoczowie. W 1916 został przydzielony do Dowództwa XI Korpusu stacjonującego w Morawskiej Ostrawie. Tam ukończył kurs wyszkolenia archiwalnego. W styczniu 1917 urodził mu się syn Stanisław. W lutym tego roku został przeniesiony do Bolano w Dolomitach. W miejscowym dowództwie zajmował się archiwum. Na początku 1918, na własną prośbę, przeniesiony został do Lublina i przydzielony do Generalnego Gubernatorstwa. W tym okresie awansował do stopnia porucznika i nawiązał kontakt z komendantem lubelskiego okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej, Stanisław Burhardt-Bukackim.

Służba w Wojsku Polskim w latach 1918-1939

1 listopada 1918 został kierownikiem Komisji Likwidacyjnej byłego austriackiego Generalnego Gubernatorstwa w Lublinie. 15 listopada awansował do stopnia kapitana. 1 stycznia 1919 przeniesiony do Warszawy i przydzielony do Głównego Urzędu Likwidacyjnego w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Z powodu kontuzji kolana nie brał bezpośredniego udziału w wojnie z bolszewikami i Ukraińcami. Od 1 marca 1920 do 15 marca 1921 pełnił służbę w Oddziale IV Zaopatrzenia i Komunikacji Sztabu MSWojsk., kierowanym przez płk Jana Niesiołowskiego.

W 1922 rozpoczął studia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Po ukończeniu studiów skierowany do Sztabu Generalnego WP, a w 1928 został awansowany do stopnia podpułkownika i przydzielony do 75 Pułku Piechoty jako dowódca jednego z batalionów. W 1929 uzyskał przeniesienie na stanowisko zastępcy dowódcy 3 Pułku Strzelców Podhalańskich. W 1930 został wykładowcą taktyki służby sztabów w Wyższej Szkole Wojennej.

W 1937 uzyskał awans do stopnia pułkownika oraz przydział dowódczy w 9 Pułku Piechoty Legionów stacjonującym w Zamościu. Pełnił tę funkcję aż do stycznia 1939, kiedy to uzyskał przeniesienie na stanowisko dowódcy 21 Warszawskiego Pułku Piechoty "Dzieci Warszawy" skoszarowanego w Cytadeli warszawskiej.

Wojna obronna Polski 1939
Bitwa pod Mławą

Zgodnie z polskim planem mobilizacyjnym 21pp został przydzielony do 8 Dywizji Piechoty pułkownika Teodora Furgalskiego. Dywizję ześrodkowano jako odwód Armii Modlin na zachód od Ciechanowa. 2 września wraz z całą dywizją pułk został skierowany przez dowódcę Armii Modlin do wsparcia wojsk walczących w rejonie Mławy (patrz: bitwa pod Mławą). Dywizja dotarła w rejon ześrodkowania o świcie 3 września. Tam 21 pp otrzymał rozkaz uderzenia na Przasnysz w celu odciążenia Mazowieckiej Brygady Kawalerii. Na skutek często zmienianych rozkazów, braku kontaktu z oddziałami dywizji a także działań dywersantów na tyłach, 8 Dywizja Piechoty poszła w rozsypkę. Jedynie 21 pp zachował pełną zwartość. Brak kontaktu z dowództwem oraz wycofanie się pozostałych sił polskich zmusiły płk. Sosabowskiego do wydania rozkazu o odwrocie podległych mu sił w kierunku operacyjnym na Warszawę.

W nocy z 7 na 8 września pułk dotarł w rejon Modlina, gdzie wszedł w kontakt z resztkami swej dywizji. Dowódca obrony twierdzy wydał rozkaz o odtworzeniu dywizji, jednak 21 pp został przydzielony do Grupy Operacyjnej Zulaufa. Początkowo obsadzał pozycje obronne w rejonie twierdzy, jednak już po kilku dniach, wraz z całą GO, rozpoczął marsz w kierunku Warszawy.

15 września o świcie pułk dotarł wraz z Grupą Operacyjną do Warszawy i z marszu obsadził odcinek obronny w rejonie Grochowa na przedmościu praskim. Elementy pułku początkowo brały udział w odpieraniu ataków niemieckiej 10 Dywizji Piechoty Wehrmachtu. 16 września, podczas generalnego szturmu Pragi, elementy 21pp doszczętnie rozbiły wielokrotnie silniejszy 23 Pułk Piechoty Wehrmachtu. Po tym sukcesie Sosabowskiemu powierzono dowództwo nad wszystkimi polskimi oddziałami w rejonie "Pododcinka Grochów". W następnych dniach, dzięki doskonałemu dowodzeniu, płk. Sosabowskiemu udało się utrzymać pozycje obronne przy stosunkowo niewielkich stratach własnych. 26 września 21 pp z powodzeniem odparł ostatni atak niemiecki. Następnego dnia rozpoczęło się zawieszenie broni, a 27 września podpisano akt kapitulacji stolicy. 29 września, ostatniego dnia przed wymarszem do niewoli, 21 pułk piechoty "Dzieci Warszawy" oraz jego dowódca zostali odznaczeni przez gen. Juliusza Rómmla orderami Virtuti Militari III klasy.

Na obczyźnie
Francja

Po zakończeniu walk pułkownik Sosabowski przeszedł do konspiracji i wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski. Tam otrzymał zadanie przedarcia się przez Węgry do Francji, by przekazać meldunki o sytuacji w kraju rządowi na wychodźstwie. Pod fałszywym nazwiskiem Emil Helm, Sosabowski dotarł do Paryża, gdzie otrzymał przydział na dowódcę piechoty dywizyjnej w odtwarzanej 4 Dywizji Piechoty.
Gen. Sosabowski (z lewej) z Gen. Browningiem

W kwietniu 1940 dywizja przeniosła się do obozu w Parthenay. Tam zastał ją początek działań na froncie zachodnim. Mimo nalegań dowódców jednostki i polskiego rządu, Francja zwlekała z dostarczeniem niezbędnego zaopatrzenia. Gdy w końcu sprzęt dotarł, nie było już czasu na wyszkolenie rekrutów. Do wybuchu działań wojennych jedynie ok. 3150 żołnierzy (spośród 11 000) otrzymało broń. Wobec tego dowódca dywizji gen. bryg. Rudolf Dreszer podjął 16 czerwca decyzję o przebijaniu się jednostki w kierunku portów atlantyckich. 19 czerwca Sosabowskiemu udało się dotrzeć do portu w La Pallice, skąd wraz z 6000 żołnierzy Dywizji został ewakuowany do Wielkiej Brytanii.

Wielka Brytania

Natychmiast po dotarciu do Wielkiej Brytanii Sosabowski zgłosił się do polskiego sztabu, gdzie otrzymał przydział na dowódcę formującej się właśnie 4 Kadrowej Brygady Strzelców. Początkowo planowano jej przeniesienie na jakiś czas do Kanady, gdzie miała zostać uzupełniona ochotnikami spośród tamtejszej Polonii. Jednak wkrótce okazało się, że wyjazd skadrowanej brygady za ocean jest nie tylko trudny z powodów logistycznych i transportowych, ale też bezcelowy: nie było tam wystarczającej liczby Polaków.


Sosabowski postanowił ze swej brygady utworzyć pierwszą w historii Wojska Polskiego jednostkę spadochronową. Powstał ośrodek szkoleniowy w Largo House zwany "małpim gajem", w którym prowadzono szkolenia, natomiast skoki spadochronowe odbywały się na lotnisku Ringway: "Gdy przyjdzie chwila, jak orły zwycięskie spadniecie na wroga – mówił na ćwiczeniach w Szkocji 23 września 1941 gen. Sikorski – i przyczynicie się pierwsi do wyzwolenia naszej ojczyzny. Jesteście odtąd Pierwszą Brygadą Spadochronową...". Tym samym gen. Sikorski nadał brygadzie oficjalną nazwę i pozostawił ją do swej wyłącznej dyspozycji.

Hasłem brygady było "Najkrótszą drogą!", co znaczy, że jako pierwsi powrócą do Polski tą właśnie drogą – na spadochronach. Wszyscy w brygadzie wierzyli w to głęboko, od dowódcy do najmłodszego żołnierza. Dowódcę zaś – jako znakomitego fachowca – wysoko cenili także Brytyjczycy, zwykle niechętni obcokrajowcom. We wrześniu 1943 gen. Browning, wysoki oficer brytyjskich wojsk powietrzno-desantowych, złożył płk. Sosabowskiemu wręcz niezwykłą propozycję: zaproponował mu objęcie dowództwa brytyjsko-polskiej dywizji spadochronowej. Brygada liczyła wówczas ok. tysiąca żołnierzy. Resztę – 11 tysięcy – mieli stanowić Brytyjczycy, a płk Sosabowski miał otrzymać automatycznie awans na generała. Sosabowski odmówił. 15 czerwca 1944 płk Sosabowski awansował do stopnia generała brygady.

W pierwszych dniach sierpnia przyszła wiadomość o wybuchu powstania w Warszawie. W brygadzie wszyscy byli gotowi do lotu nad Warszawę, jednak rozkazu do startu ze strony Brytyjczyków nie było, zarówno z przyczyn politycznych, wojskowych, jak i technicznych[3]. Wraz z upływającymi kolejnymi dniami powstania narastała w Brygadzie atmosfera buntu, którego zarzewie w kilku kompaniach generał musiał gasić swoim autorytetem. Nie wiedział, że jego syn Stanisław Janusz Sosabowski – lekarz, porucznik AK i dowódca plutonu "Stasinek" utracił w powstańczych walkach wzrok. Brytyjczycy zagrozili rozbrojeniem brygady. Nowy Wódz Naczelny gen. Sosnkowski oddał w końcu 1.SBS do ich dyspozycji.

Operacja Market-Garden
Bojowy Znak Spadochronowy

Ostatecznie Brygada wzięła udział w największej w II wojnie światowej operacji powietrzno-desantowej sprzymierzonych. Polacy skakali pod Driel naprzeciw Arnhem, na przeciwległym, południowym brzegu Renu. Tak przewidywały rozkazy, które nakazywały też natychmiastową przeprawę, aby pójść z pomocą okrążonym Brytyjczykom. Z powodu pogody desant odbył się jednak z dwudniowym opóźnieniem i żołnierze skakali wprost na niemieckie lufy. W istniejącej już sytuacji posłanie w bój 1. SBS nie miało właściwie sensu. Ponad półtora tysiąca polskich spadochroniarzy nie mogło już przechylić szali ani odwrócić nieuchronnej klęski.

21 września skakała pod Driel jedynie część brygady z gen. Sosabowskim, bo reszta nadleciała dopiero za trzy dni i lądowała w dość odległym Grave. Polscy spadochroniarze zdani byli tylko na broń osobistą, gdyż artyleria przeciwpancerna brygady odleciała w pierwszym dniu operacji rzutem szybowców wraz z Brytyjczykami i walczyła pod Arnhem u ich boku do końca, ponosząc ogromne straty, haubice zaś miały nadejść morzem. Okrążeni pod Driel, odpierali niemieckie ataki i jedynie talentom dowódczym generała i wielkiej bitności żołnierzy zawdzięczać można, iż polskie kompanie jeszcze dwukrotnie forsowały Ren na zaimprowizowanych łódkach. Prom przewidywany w planach operacji ostatecznie nie dotarł. W ostatniej fazie bitwy – nocą z 25 na 26 września – właśnie Polacy osłaniali odwrót niedobitków brytyjskich spadochroniarzy z 1. DPD – do końca. Straty 1. SBS sięgnęły blisko 40% stanów osobowych tych oddziałów, które walczyły pod Arnhem i Driel.

Jednak "sąd" nad generałem odbył się już wcześniej, bo 24 września w Valburgu, podczas odprawy z wyższymi dowódcami brytyjskimi. Gen. Sosabowski przekonywał ich, że bitwę można jeszcze wygrać, jeśli forsowanie rzeki podejmą większe siły 30 Korpusu wraz z 1. SBS, ale Brytyjczycy nie chcieli już walczyć. Uznali bitwę za przegraną i chcieli jedynie wycofać się z "twarzą". Potrzebny był też kozioł ofiarny, którego można by obarczyć winą za niepowodzenie. Wybrali generała Sosabowskiego. Sprawa wyglądała na ukartowaną z góry. Znali jego wybuchowe usposobienie i starali się go sprowokować – co też się udało. Oburzenie polskiego generała uznano za niedopuszczalną krytykę brytyjskiego marszałka i generałów. To wystarczyło. Tym bardziej że niepokorny Polak miał rzeczywiście rację. Po powrocie brygady do Anglii gen. Sosabowski został 2 grudnia 1944 wezwany do szefa Sztabu Generalnego, gen. Stanisława Kopańskiego. Ten zakomunikował mu, że Brytyjczycy życzą sobie, aby oddał dowództwo brygady, tłumacząc to trudnościami dalszej współpracy z generałem, a nawet sugerowali osobę następcy. Gen. Kopański bez wahania poparł "życzenia" Brytyjczyków. Pisemne odwołanie się gen. Sosabowskiego do prezydenta RP również nie odniosło skutku. Prezydent Władysław Raczkiewicz nie próbował nawet wyjaśnić sytuacji ani bronić polskiego, tak zasłużonego oficera. Rozkazem z 27 grudnia 1944 1. SBS została odebrana jej twórcy i dowódcy, a gen. Sosabowskiego mianowano inspektorem Jednostek Etapowych i Wartowniczych. Za bitwę pod Arnhem został odznaczony jedynie Krzyżem Walecznych.

Lata powojenne

W lipcu 1948 gen. Stanisław Sosabowski został zdemobilizowany. Miał już wtedy przy sobie ociemniałego syna wraz z żoną, których udało się ściągnąć z Polski. W lutym 1946 rząd w Warszawie ogłosił, że żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie nie uznaje za polskich i pozbawił polskiego obywatelstwa 76 oficerów, w tym Sosabowskiego.

Generał Sosabowski pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii i pracował jako robotnik magazynowy w fabryce silników elektrycznych, później telewizorów. Zmarł na zawał serca 25 września 1967 w Londynie w Wielkiej Brytanii. W 1969 wciąż wierni swemu dowódcy spadochroniarze generała przywieźli jego prochy do Polski, gdzie spoczęły – zgodnie z jego wolą – na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Rehabilitacja

    * 31 maja 2006 – Beatrix, królowa Holandii przyznała generałowi pośmiertnie Medal Brązowego Lwa.
          o Chorągiew 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej została udekorowana Wojskowym Orderem Wilhelma.
    * 15 września 2006 – w Oosterbeek (w miejscu przeprawy żołnierzy gen. Sosabowskiego z 1 SBS na północnym brzegu Renu) została odsłonięta tablica z nazwą "Generaal Sosabowskiwaard" (Polder Generała Sosabowskiego), nadana przez Gminę Renkum.
    * 16 września 2006 – w ramach 62 rocznicy obchodów bitwy pod Arnhem odbyło się uroczyste odsłonięcie przez brytyjskich weteranów pomnika generała Sosabowskiego w Driel.
    * 18 czerwca 2008 – premiera filmu dokumentalnego "Honor generała", reż.Joanna Pieciukiewicz w TV Polonia
    * 18 października 2008 – w Szczecinie odsłonięto tablicę poświęconą generałowi i nadano jednej z ulic jego imię.

Odznaczenia

    * Krzyż Kawalerski Orderu Wojennego Virtuti Militari
    * Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie w 1988)
    * Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
    * Krzyż Walecznych
    * Krzyż Niepodległości
    * Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami
    * Komandorią Orderu Imperium Brytyskiego (Wielka Brytania)
    * Medal Brązowego Lwa (pośmiertnie, Holandia)

Dorobek pisarski

    * Stanisław Sosabowski, Wychowanie żołnierza-obywatela, Warszawa 1931
    * Stanisław Sosabowski: Najkrótszą drogą. Warszawa: Bellona, 1992, s. 346. ISBN 83-11-07918-8.
    * Stanisław Sosabowski: Droga wiodła ugorem. Wspomnienia. Kraków: Wydaw. Literackie, 1990, s. 372. ISBN 83-08-02236-7.
    * Stanisław Sosabowski: Freely I served. Nashville: The Battery Press, 1982, s. 203. ISBN 0-89839-061-3.


(wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#10 2010-05-11 11:16:05

 Janek

Maturzysta

Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 1463

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Swoja droga - to ciezki wstyd dla UK,zeby tak zasluzonego polskiego generala,bohatera wojennego,skazywac na prace w roli robotnika magazynowego.
Mogli mu zalatwic cos lepszego.
Nawet w oflagu oficerowie,szczegolnie wyzsi,nie pracowali fizycznie.
Nawet Japonczycy tego przestrzegali.
Zasrani Angole.

Offline

 

#11 2010-05-11 12:52:47

Lila

Bobas

Zarejestrowany: 2010-02-06
Posty: 13

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

A ja Wam przypomnę Bronisława Piłsudskiego, wielkiego przyjaciela Aleksandra Uljanowa.
Ów ( Sasza) został powieszony za uczestnictwo w zamachu na cara.

Historia ma to do siebie, że lubi się śmiać złośliwie jak stara zdzira.

Wojska ich młodszych braci - Józefa i Włodzimierza ( Lenina) , stanęły naprzeciw siebie pod Warszawą,
w roku  1920.
A nienawiść, która zatruła dwa narody, spowodowała Katyń i....Smoleńsk.

Offline

 

#12 2010-05-12 09:26:59

 Janek

Maturzysta

Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 1463

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Lila napisał:

A ja Wam przypomnę Bronisława Piłsudskiego, wielkiego przyjaciela Aleksandra Uljanowa.
Ów ( Sasza) został powieszony za uczestnictwo w zamachu na cara.

Historia ma to do siebie, że lubi się śmiać złośliwie jak stara zdzira.

Wojska ich młodszych braci - Józefa i Włodzimierza ( Lenina) , stanęły naprzeciw siebie pod Warszawą,
w roku  1920.
A nienawiść, która zatruła dwa narody, spowodowała Katyń i....Smoleńsk.

Mam czasem dosc tego powtarzania sie historii.
Powtarza sie z zadziwiajaca regularnoscia.
Przynajmniej u nas.

Offline

 

#13 2010-05-18 21:05:20

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

historia zawsze zataczala kregi


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#14 2010-05-19 23:04:23

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Stefan Banach (ur. 30 marca  1892 w Krakowie, zm. 31 sierpnia 1945 we Lwowie) – polski matematyk, jeden z przedstawicieli lwowskiej szkoły matematycznej.

Biografia

Jego ojcem był młody góral z Ostrowska, służący jako żołnierz w wojsku austriackim (później pracujący jako urzędnik w Krakowie) - Stefan Greczek, a matką góralka Katarzyna Banach. Wychowywał się w rodzinie zastępczej (właścicielki pralni - Franciszki Płowej i jej córki, Marii Puchalskiej). Znał osobiście tylko swojego ojca i czasami się z nim spotykał. Zgodnie z obietnicą daną matce ojciec łożył na jego utrzymanie. Od dzieciństwa wykazywał nieprzeciętne zdolności matematyczne i lingwistyczne. Uczęszczał do I Gimnazjum im Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie (1902–1910).

Po maturze pracował w księgarni krakowskiej. Matematykę studiował jako samouk. W latach 1911–1913 zaliczył egzaminem częściowym (tzw. półdyplom) dwa lata studiów na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Lwowskiej.

Po wybuchu I wojny światowej pracował jako nadzorca przy budowie dróg. Nie został wcielony do armii z powodu leworęczności i wady wzroku. Po powrocie do Krakowa zarabiał na życie korepetycjami. Nadal studiował sam.

W 1916 dr Hugo Steinhaus zainteresował się przypadkowo spotkanym Banachem (przechodząc Plantami w Krakowie usłyszał dwóch młodych ludzi rozmawiających o poważnej matematyce, według krążącej wśród matematyków legendy rozmawiali o całce Lebesgue'a, jednym z nich był Banach). Spotkanie zaowocowało wspólną publikacją i wieloletnią współpracą. W 1920 dzięki wstawiennictwu Steinhausa Banach otrzymał asystenturę (do 1922) w Katedrze Matematyki na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej u prof. Antoniego Łomnickiego. W 1920 (nie mając dyplomu ukończenia studiów) doktoryzował się na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie na podstawie rozprawy: Sur les opérations dans les ensembles abstraits et leur application aux équations intégrales (Fundamenta Mathematicae, III, 1922), w której zawarł podstawowe twierdzenia analizy funkcjonalnej, nowej dyscypliny matematyki.

W 1922 habilitował się na Uniwersytecie Jana Kazimierza (decyzja Rady Wydziału z 30 czerwca) i 22 lipca tego roku otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego, a w 1927 na profesora zwyczajnego tego uniwersytetu. W 1924 został członkiem PAU. W latach 1922–1939 kierował jednym z zakładów w Instytucie Matematycznym Uniwersytetu Jana Kazimierza[2], rozwijając – obok dużej aktywności dydaktycznej – wielką działalność naukowo-badawczą. Stał się wkrótce największym autorytetem w analizie funkcjonalnej. Dokoła niego (spotykając się w słynnej kawiarni Szkockiej) koncentruje się plejada młodych talentów; wyrasta – pod kierownictwem Steinhausa – nowa, lwowska szkoła matematyczna, która wkrótce, bo już w 1929, zaczyna wydawać własny organ, poświęcony analizie funkcjonalnej Studia Mathematica.

W 1932 ukazuje się w druku słynne dzieło Banacha Theorie des operations lineaires jako pierwszy tom nowego wydawnictwa Monografie Matematyczne, którego był jednym z założycieli.

Dzieło to przyczyniło się w dużym stopniu do spopularyzowania osiągnięć Banacha wśród ogółu matematyków i do rozwoju analizy funkcjonalnej. O zainteresowaniu świata matematycznego osobą Banacha świadczy między innymi fakt powierzenia mu jednego z odczytów plenarnych na Międzynarodowym Kongresie Matematycznym w Oslo w 1936.

O uznaniu zasług Banacha w kraju świadczy też i to, że był kilkakrotnie laureatem nagród naukowych, a w 1939 zostaje wybrany na prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego.

Był autorem ponad 60 prac naukowych i twórcą wielu twierdzeń o fundamentalnym znaczeniu dla wielu działów matematyki. Styl pracy Banacha, jego niezwykła intuicja naukowa, bezpośredniość i otwartość pozwoliły mu (wraz z Steinhausem) na stworzenie Lwowskiej Szkoły Matematycznej. W 1924 został członkiem-korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności, od 1931 członkiem zwyczajnym Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, członkiem przybranym (1923) i członkiem czynnym (1927) Towarzystwa Naukowego we Lwowie, członkiem założycielem (1919) Polskiego Towarzystwa Matematycznego i jego wiceprezesem (1932–1936) oraz prezesem (1939–1945). W 1930 otrzymał nagrodę naukową miasta Lwowa. W latach 1936–1939 był wiceprzewodniczącym Komitetu Matematycznego Rady Nauk Ścisłych i Stosowanych. W 1939 PAU przyznała mu wielką nagrodę.

Po zajęciu Lwowa przez wojska sowieckie (22 września 1939) był profesorem Uniwersytetu Lwowskiego, dziekanem Wydziału Matematyczno-Fizycznego, został też członkiem korespondentem Akademii Nauk Ukraińskiej SRR. Chociaż stronił od polityki, zgodził się zostać delegatem do Lwowskiej Rady Miejskiej.

W czasie okupacji niemieckiej (1941–1944) Lwowa, z powodu zamknięcia przez Niemców uczelni wyższych, pozbawiony możliwości pracy zawodowej, wraz z wieloma innymi przedstawicielami nauki, kultury, członków ruchu oporu, młodzieży gimnazjalnej i akademickiej we Lwowie był wraz z synem Stefanem, studentem medycyny, karmicielem wszy w Instytucie Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami profesora Rudolfa Weigla, dzięki czemu posiadał dokument, który skutecznie chronił go przed represjami okupantów. Od 1942 do 1944 był wykładowcą matematyki na Państwowych Technicznych Kursach Zawodowych.
Lwów, cmentarz Łyczakowski, grobowiec Riedlów, w którym pochowany jest Stefan Banach

Po ponownym zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną (27 lipca 1944) kontynuował swoją pracę na Uniwersytecie Lwowskim jako kierownik katedry matematyki. Wykładał też w Lwowskim Instytucie Politechnicznym. Mieszkał u zaprzyjaźnionej rodziny lwowskich kupców Riedlów w ich kamienicy przy ul. Dwernickiego 12. Przygotowywany był jego wyjazd na stałe do Krakowa, gdzie miał podjąć wykłady na UJ. W styczniu 1945 zachorował jednak na raka płuc i wyjazd nie doszedł do skutku. Zmarł 31 sierpnia 1945, został pochowany w grobowcu Riedlów na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie tuż obok grobu Marii Konopnickiej. Jego pogrzeb, w którym wzięły udział tłumy mieszkańców Lwowa, był wielką manifestacją polskiego środowiska naukowego, które jeszcze pozostało we Lwowie. Na cmentarzu Łyczakowskim żegnało go 16 mówców.

Polskie Towarzystwo Matematyczne ufundowało nagrodę naukową im. Banacha (1946), jego imieniem nazwano ulice w miastach uniwersyteckich, w 1972 utworzono Międzynarodowe Centrum Matematyczne im. S. Banacha przy Instytucie Matematycznym Polskiej Akademii Nauk, a w 1992 - w stulecie urodzin Stefana Banacha - ustanowiono Medal im. Stefana Banacha za wybitne zasługi w dziedzinie nauk matematycznych.

Dzieło

Był wykładowcą, autorem wielu podręczników, także podręczników matematycznych dla szkół średnich.

Pierwsze jego prace dotyczyły szeregów Fouriera (w pierwszej opublikowanej wspólnie ze Steinhausem pracy rozstrzygnął negatywnie problem zbieżności średniej sum częściowych szeregu Fouriera), funkcji i szeregów ortogonalnych, równań Maxwella, funkcji pochodnych funkcji mierzalnych, teorii miary. W pracy doktorskiej (opublikowanej w 1922) i w monografii Théorie des opérations linéaires podał pierwszą aksjomatyczną definicję przestrzeni, nazwanych później jego imieniem (przestrzeń Banacha), które sam skromnie określił jako przestrzenie typu B. Ugruntował ostatecznie podstawy niesłychanie ważnej w nowoczesnych zastosowaniach matematyki analizy funkcjonalnej. Podał jej fundamentalne twierdzenia, wprowadził jej terminologię, którą zaakceptowali matematycy na całym świecie.


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 

#15 2010-05-29 18:28:15

 KONFuCIUX

KAZNODZIEJA

Skąd: Kaszuby
Zarejestrowany: 2010-02-05
Posty: 3465

Re: Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Arend Dickmann, właściwie Arend Dijckman (ur. 1572, zm. 28 listopada 1627), Holender, admirał polskiej floty wojennej.

Urodzony w Delft w Holandii, od 1608 roku mieszkał w Gdańsku, będąc kapitanem i właścicielem statku handlowego. Był członkiem Związku Gdańskich kapitanów Morskich. W 1626 roku wstąpił na służbę polskiego króla Zygmunta III Wazy. Przed bitwą pod Oliwą, 24 listopada 1627 r. został wyznaczony na stanowisko admirała (głównodowodzącego) polskiej floty biorącej udział w bitwie, na galeonie "Święty Jerzy". W czasie bitwy, 28 listopada 1627, będąc na pokładzie zdobytego już szwedzkiego galeonu "Tigern", poniósł śmierć na skutek trafienia przypadkową kulą artyleryjską (wystrzeloną prawdopodobnie z "Pelikanena" lub omyłkowo z "Latającego Jelenia") w nogi. Uroczysty pogrzeb miał miejsce w Gdańsku 2 grudnia w kościele Mariackim. Przed trumną pędzono 33 pary powiązanych jeńców szwedzkich. Trumnie towarzyszyła kompania honorowa piechoty morskiej, królewscy komisarze i rada miasta.

Nazwę "Admirał Dickmann" nosił w okresie międzywojennym jeden z okrętów polskiej Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej. 25 maja 2007 roku imię "Admirała Arendta Dickmana" i nazwę wyróżniającą "Oliwski" otrzymał 6 Ośrodek Radioelektroniczny w Gdyni, ale także nazwę tę otrzymały ulice w Gdyni Oksywiu oraz Gdańsku Oliwie.

Postaci Dickmanna pisarz Jacek Komuda poświecił dylogię Galeony Wojny wydaną nakładem Fabryki Słów w 2008 roku. (wikipedia.pl)


http://img163.imageshack.us/img163/8288/orgazmnaforum2.jpg

Born of Fate, Raised by Prophecy, Chosen as a Saviour, Destined to Destroy

Offline

 
  • Index
  •  » Historia
  •  » Zasłużeni dla Polski i polaków, jednak zapomnieni

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Alberghi Algeria Lodging Cape Verde